Skrzywiona cytryna i zakręcona malina nie uważacie, że jest to interesujący mix smaków? Zderzają się bowiem ze sobą słodkość maliny oraz wykrzywiające nasze usta, czy da się takie coś połączyć w niezwykły smak? Odpowiedź na to pytanie, zna Mik Mak.
Lubicie maliny i cytrynę? Mik Mak je uwielbia. Tak samo jak wakacje spędzane nad morzem, gdzie może zażywać słonecznych kąpieli, a kiedy robi się zdecydowanie za gorąco, ochłodzić się w słonecznej, morskiej wodzie. Zdecydowanie, jest to coś co wielu z nas określiłoby mianem raju. Nasz Mik Mak, miał jednak pewien, wyjątkowo ciekawy talent. Przyciągał do siebie różne ciekawe wydarzenia, które wielu z nam na pewno by się nie przytrafiły. Dzisiaj też chcemy wam opowiedzieć kolejne z takich wydarzeń. Mianowicie Mik Mak spędzał dzień na plaży, opalając się i patrząc na urocze koleżanki, pluskające się w wodzie, oraz na ich młodsze rodzeństwo, które grało w piłkę, ciesząc się wakacjami. Tak więc Mik Mak siedział, jedząc swoje ulubione pastylki cukrowe o smaku cytryny i maliny, zastanawiając się nad tym co może się dzisiaj wydarzyć. No i oczywiście jak znamy talent naszego bohatera, musiało się coś zdarzyć.
Gdy Mik Mak przysłuchiwał się szumowi morza, skupiając się na spijaniu przyjemności wynikającej z wylegiwania się na słońcu, kiedy usłyszał płacz jednego z dzieci. Przełykając kolejną pastylkę cukrową, rozejrzał się gdy ujrzał braciszka jednej z swoich koleżanek, który płakał, bo piłka plażowa wpadła do wody i zaczęła oddalać się w stronę morza. Koleżanka siedziała obok chłopca, próbując go pocieszyć, jednak sama nie była w stanie popłynąć za piłką, gdyż nie potrafiła dobrze pływać, tak jak pozostałe dziewczyny. Ktoś jednak powinien był skoczyć za piłką. A, że Mik Mak wrażliwy na krzywdę dzieci był i lubił pokazywać się ze szlachetnej strony, to postanowił uratować dzień. Odłożył więc swoje mik maki i wskoczył do wody. Fale, chodź duże jeszcze nie przekraczały stanu w którym nie można by było pływać. Po zaledwie dwóch minutach znalazł się przy piłce. Woda smagała jego włosy i twarz, ale świetnie sobie poradził. Powrócił na plażę z piłką, którą podał wdzięcznemu dziecku i jego siostrze. Tak oto, Mik Mak pokazał po raz kolejny, że jego życie nigdy nie będzie typowe i przeciętne. Jesteście gotowi na jego kolejne przygody?